"I dziś potrzebujemy nade wszystko takich wielkich duchem, aby nam przewodzili w wielkiej pracy odbudowy Ojczyzny; obowiązkiem naszym przeto jest stworzyć atmosferę duchową, w której by się mogli oni wychować i w całej pełni rozwinąć". (o. Jacek Woroniecki OP)
"W starożytnym Rzymie mawiano, że lepiej jest być uboższym w zamożnym i dobrze rządzonym społeczeństwie, niż bogatszym w społeczeństwie ubogim i źle zorganizowanym. I w istocie – w dobrze zorganizowanym społeczeństwie, zapewniającym obywatelom i bezpieczeństwo publiczne, i wyżywienie, i oświatę i komunikację; niewielka fortuna da dużo więcej dobrobytu niż największy majątek w społeczeństwie źle zorganizowanym, rozbitym, nie zabezpieczającym obywatelom niczego".
"Ogromna większość pedagogów katolickich ignoruje zupełnie skarby wiedzy pedagogicznej, zawarte w dziełach dawnych myślicieli chrześcijańskich, szczególnie w dziełach św. Tomasza i nie przestaje sobie wyobrażać, że pedagogika jest nauką nową, powstałą w dobie Odrodzenia".
"Nauka o wychowaniu, połączona w jedną całość z nauką o wykształceniu, uległa całkowicie metodom tej ostatniej, zatracając niemal całkowicie własny swój punkt widzenia i własne metody. Jest ona od paru wieków – a to samo można powiedzieć i o całej etyce – ciężko chora na psychologię".
"Bez ducha pokuty, umartwienia, zaparcia się siebie, pedagogika katolicka jest nie do pomyślenia i zapoznanie tego istotnego składnika nauki Chrystusowej ostatnich pokoleń jest aż nadto widoczne w ogólnym obniżeniu życia, moralnego wiernych w rodzinie, w szkole, ba – nawet w życiu zakonnym".
"Każdy, kto chce mieć prawo do nazwy pedagoga katolickiego, winien jasno zdawać sobie sprawę z tego, że celem jego zabiegów nie jest tylko wychowanie porządnych ludzi, rachujących się w życiu z podstawowymi zasadami moralności przyrodzonej – co zresztą, jak wiemy, nie jest w całości możliwe bez pomocy czynników nadprzyrodzonych – ale wychowanie chrześcijan, tzn. dzieci Bożych, odtwarzających w sobie doskonałości Boże na wzór samego Chrystusa".
"Intelektualizm moralny sprowadza całe wychowanie do nauczania zasad postępowania, a że nauczanie ma charakter wybitnie indywidualny – jest ono oddziaływaniem jednostki na jednostkę – przeto pod wpływem takiej doktryny i samo wychowanie przybiera wyraźnie cechę czynności indywidualnej, w której jednostka kształtuje jednostkę nauczaniem, moralizowaniem, przykładem, przymusem itd. Jednak podstawą winien być charakter społeczny wychowania, który sprawia, że istotnym wychowawcą jest przede wszystkim grupa społeczna, a nie jednostki w jej skład wchodzące. Nie ojciec, ani matka są naczelnymi wychowawcami, ani nawet rodzice – ale rodzina. Tak samo nie wychowawca klasowy, nie dyrektor szkoły, jest naczelnym wychowawcą ani nawet grono nauczycielskie – ale szkoła".
"W ramach tej atmosfery wychowawczej indywidualne wpływy wychowawców, rodziców, czy też nauczycieli będą koniecznie i bardzo cenne, a jednak one pełny rezultat swój przyniosą dopiero w takiej atmosferze, z którą będą całkowicie harmonizować. Tam, gdzie jej nie ma; tam szczególnie, gdzie na jej miejscu panuje rozdźwięk, anarchia, nieład, nieporządek; tam i indywidualne poczynania wychowawcze nie mogą przynieść zamierzonego rezultatu i nieraz muszą cały swój wysiłek skierowywać do neutralizowania złych wpływów tego nieładu, otaczającego wychowanka. Tam zaś gdzie dobra atmosfera wychowawcza otacza młodzież, jakże mało potrzeba gadania i moralizowania".
"Wychowanie może się odbywać jedynie w pewnych formach społecznych. Gdy te formy tracą swą żywotność i zdolność przystosowania się do zmiennych warunków życia, mogą one swych zadań nie spełniać i stać się dla jednostek straszną przeszkodą na drodze rozwoju. Wtedy to powstają przeciw nim reakcje indywidualistyczne jak Reformacja lub Wielka Rewolucja, burzące ramy, w których dotychczasowe społeczeństwo żyło, a niezdolne nowych na zawołanie stworzyć".