Cuda, cuda nad cudami
Tak popularne ostatnio opowieści o zbliżającym się końcu świata zainspirowały do zmierzenia się z tym tematem Marcina Wolskiego.
„13 grudnia, dzień kiedyś uznawany za najkrótszy w roku, jest uważany za kulminacyjny moment walki dobra i zła. Podobno siła diabelstwa jest wtedy największa, stąd jest to czas szczególnie sprzyjający czarom i czarnej magii". Te słowa wypowiada jeden z bohaterów najnowszej powieści Marcina Wolskiego, zatytułowanej „Ewangelia według Heroda". Myliłby się jednak ktoś sądząc, że ta książka to kolejna opowieść o wprowadzeniu stanu wojennego. Światu tego dnia mogą się przytrafić nieszczęścia znacznie gorsze. Mogą się też pojawić wrogowie znacznie mocniejsi, niż prowincjonalny dyktator. Tego dnia, w każdym razie według tezy postawionej w powieści Marcina Wolskiego, może rozpocząć się panowanie samego Szatana.
„Ewangelia według Heroda" to powieść utrzymana w konwencji słynnego „Kodu Leonarda da Vinci", acz zakrojona na znacznie większą skalę. Nie chodzi w niej o żyjących ponoć wśród nas potomków Jezusa Chrystusa. Wolski opowiada o zbliżającej się paruzji, czyli ponownym nadejściu Zbawiciela. Zanim jednak na ziemi zapanuje Królestwo Boże dojdzie do wielkiego i ostatecznego starcia ze Złem.
W powieści Wolskiego wszystko zaczyna się od odnalezionego w Etiopii tajemniczego proroctwa. Wybór tego kraju jest wielce znaczący. To jedno z najbiedniejszych państw świata, co widać nawet w Jerozolimie, gdzie Kościół Etiopski zawiaduje jedną ze stacji Via Dolorosa, czyli Drogi Krzyżowej. To właśnie w biednej, wyniszczonej wojnami domowymi Etiopii znajdzie się druga stajenka betlejemska, to w niej pojawią się siepacze współczesnego Heroda. Wolski w bardzo finezyjny sposób posługuje się biblijnymi odwołaniami i analogiami, niekiedy pokazując różnice dzielące dwa światy, światy pierwszych i drugich Narodzin. W jego powieści na przykład Trzej Królowie nie są mędrcami niosącymi dary i oddającymi pokłon, ale prześladowcami mającego przyjść na świat Dzieciątka. Co ciekawe, w tych rolach pisarz obsadził prezydenta USA (dając bardzo przejrzyste, konkretne nawiązania), przywódcę Rosji oraz nowego przewodniczącego Unii Europejskiej. To właśnie oni w powieści Wolskiego umożliwiają działalność oplatającej cały świat swą siecią sekty satanistów, z którymi toczy samotny bój przechodzący na stronę Dobra były agent CIA.
W tej świetnie napisanej (i niegłupiej...) powieści sensacyjnej Marcin Wolski wystawia cenzurkę współczesnemu światu. Stającemu na skraju zagłady wskutek oderwania się od tradycyjnych wartości i zaprzeczania ideałom chrześcijaństwa w imię tzw. postępu czy politycznej poprawności. Nie wdając się w szczegóły, zasygnalizujmy jedynie, że (w każdym razie u Wolskiego) wszystko skończy się dobrze. „Seria zbrodni w Stanach Zjednoczonych ustała, jak ucięta nożem, w Rosji nowy demokratyczny prezydent obiecywał wielkie reformy, które wprowadzą jego kraj na prawdziwie europejskie tory. W Unii podjęto prace nad nową konstytucją, przekształcającą ją w sojusz państw narodowych z zachowaniem ich odrębności i tradycji, przede wszystkim oparty na zdecydowanym odwołaniu do dziedzictwa chrześcijaństwa i antyku" - tak kończy swą powieść Wolski.
W tej prawdziwej beczce cudów pojawia się jednak łyżeczka dziegciu. Nowy prezydent USA nazywa się Crowley. Dokładnie tak jak słynny okultysta i mag...
Marcin Wolski, Ewangelia według Heroda, ISBN 978-83-7595-356-5, Wydawnictwo M, Kraków 2011, ss. 238, format: 145 x 205, oprawa miękka
Wysyłka w przeciągu 1-5 dni roboczych