Newsletter

Zapisz się na nasz newsletter, aby otrzymywać informacje o nowościach i aktualnych promocjach.

Obniżka! Cywilizacja nr 30. 'Bezdroża edukacji' Zobacz większe

Cywilizacja nr 30. "Bezdroża edukacji"

S.O.S. dla polskiej szkoły

„Prawdziwa człowieka szczęśliwość dobrej edukacji najpierwszym być celem powinna" - pisał S. Staszic w Uwagach nad życiem Jana Zamoyskiego, „[...] wspomniana szczęśliwość człowieka-obywatela jest nierozdzielna od szczęśliwości całego towarzystwa, ponieważ szczęśliwość towarzystwa wynika z użyteczności wszystkich mieszkańców jego, przeto końcem edukacji krajowej powinna być użyteczność obywatela". Staszic formułował jeszcze inne cenne wskazówki: „Wewnętrzna szczęśliwość jego [człowieka] od jednych mniej, od drugich stworzeń zawisła koniecznie. [...] edukacja obywatela najpierw mu poznać tych ludzi powinna, z którymi żyć musi. Tę naukę nazywam moralną". Przypominał również: „Drugim obowiązkiem człowieka-obywatela jest pracować wedle praw kraju", stąd „Moralnej nauki poręką jest historia krajowa". „Dziecię, które najpierwszy raz otwiera swoje oczy, nic innego widzieć nie powinno nad ojczyznę [...]. Pierwsza książką, którą w rękę weźmie, niech będą dzieje tych ludzi, z którymi żyć mu trzeba [...]. Historia narodowa najpierw być uczoną powinna".
W poszukiwaniu owych podstaw edukacji w 30. numerze naszego kwartalnika sięgamy po tematykę szkolną, zadając pytania o stan reformowanej szkoły, efektywność kształcenia, status nauczyciela, uwarunkowania zachowań młodzieży szkolnej. Metafora „bezdroży" okazała się, niestety, trafna dla zilustrowania stanu naszej edukacji. Realizm (a nie optymizm czy pesymizm) nakazuje zauważyć, że mimo wytężonej i ofiarnej pracy jakże licznych rozumnych nauczycieli, rodziców, urzędników itp. na wielu polach sytuacja jest tragiczna. Przewidywany przez Instytut Edukacji Narodowej od ponad dekady kryzys polskiej szkoły jest faktem. Objawia się on takimi - przywołanymi w numerze 30. „Cywilizacji" - syndromami, jak: ideologizacja szkoły (redukcja znaczenia języka polskiego, historii, wychowania patriotycznego, demokratyzacja i psychologizacja szkoły), zagrożenie wolności i autonomii nauczyciela (problem awansu, kształcenia ustawicznego, wypalenia zawodowego), uderzenie w dzieci i młodzież (ich erotyzacja, wzmocnienie postaw konsumpcyjnych i roszczeniowych, wykorzenianie z narodowej kultury, zagrożenie bezpieczeństwa przez przemoc szkolną, zaburzenie tożsamości płciowej przez koedukację, zbyt wczesna scholaryzacja), czy wreszcie obniżenie poziomu kształcenia, likwidacja polskiego szkolnictwa za granicą i destrukcja uniwersytetów. Ten swoisty raport o katastrofalnym stanie szkoły w dziesięciolecie reformy równoważą przykłady wielkiego i cichego dobra - te spotykane dzisiaj: walka o etos nauczyciela i polskość szkoły w kraju i na emigracji, praca z „dziećmi ulicy", uczciwość i sumienność w samodoskonaleniu się nauczycieli oraz te z przeszłości, jak: heroizm pracy i życia polskiego nauczycielstwa podczas II wojny światowej (w 70-lecie Tajnej Organizacji Nauczycielskiej).
Wraz z zatroskanymi kształtem polskiej szkoły Autorami kwartalnika nie poprzestajemy tylko na konstatacji smutnych faktów, lecz wskazujemy drogi wyjścia: powrót w pedagogice do wychowania i aretologia w miejsce aksjologii, home schooling (kształcenie domowe) w miejsce instytucjonalnego, wzmocnienie roli języka polskiego, historii i edukacji patriotycznej w szkolnym kształceniu, poprawa szkolnej dyscypliny i sytuacji zawodowej nauczyciela, zlikwidowanie ideologicznego parcia na szkołę i uwolnienie jej od polityki. Już kilka tych pomysłów pokazuje, jak wiele jeszcze jest do zrobienia, by realizować cel edukacji: „prawdziwą człowieka szczęśliwość".
Oddawany zatem do rąk Państwa numer naszego kwartalnika w istocie opowiada o trwającej nieustannie batalii o godność i honor, o kulturę i człowieczeństwo, a także o wielkich trudach i wielkiej nagrodzie, są - jak pisał w Powinnościach nauczyciela ks. Grzegorz Piramowicz - „ludzie pobożni, cnotliwi, około swoich pożytków oświeceni, zdrowi i czerstwi, zgoła żeby być szczęśliwi".
Redakcja

ISSN 1643-3637, Fundacja Servire Veritati, Instytut Edukacji Narodowej, Lublin 2009, ss. 224, format: 166x240 , miękka oprawa

Wysyłka w przeciągu 1-5 dni roboczych

Więcej szczegółów

8,00 zł brutto

-13,00 zł

21,00 zł brutto

Dodaj do listy życzeń

Więcej informacji

S.O.S. dla polskiej szkoły

„Prawdziwa człowieka szczęśliwość dobrej edukacji najpierwszym być celem powinna" - pisał S. Staszic w Uwagach nad życiem Jana Zamoyskiego, „[...] wspomniana szczęśliwość człowieka-obywatela jest nierozdzielna od szczęśliwości całego towarzystwa, ponieważ szczęśliwość towarzystwa wynika z użyteczności wszystkich mieszkańców jego, przeto końcem edukacji krajowej powinna być użyteczność obywatela". Staszic formułował jeszcze inne cenne wskazówki: „Wewnętrzna szczęśliwość jego [człowieka] od jednych mniej, od drugich stworzeń zawisła koniecznie. [...] edukacja obywatela najpierw mu poznać tych ludzi powinna, z którymi żyć musi. Tę naukę nazywam moralną". Przypominał również: „Drugim obowiązkiem człowieka-obywatela jest pracować wedle praw kraju", stąd „Moralnej nauki poręką jest historia krajowa". „Dziecię, które najpierwszy raz otwiera swoje oczy, nic innego widzieć nie powinno nad ojczyznę [...]. Pierwsza książką, którą w rękę weźmie, niech będą dzieje tych ludzi, z którymi żyć mu trzeba [...]. Historia narodowa najpierw być uczoną powinna".
W poszukiwaniu owych podstaw edukacji w 30. numerze naszego kwartalnika sięgamy po tematykę szkolną, zadając pytania o stan reformowanej szkoły, efektywność kształcenia, status nauczyciela, uwarunkowania zachowań młodzieży szkolnej. Metafora „bezdroży" okazała się, niestety, trafna dla zilustrowania stanu naszej edukacji. Realizm (a nie optymizm czy pesymizm) nakazuje zauważyć, że mimo wytężonej i ofiarnej pracy jakże licznych rozumnych nauczycieli, rodziców, urzędników itp. na wielu polach sytuacja jest tragiczna. Przewidywany przez Instytut Edukacji Narodowej od ponad dekady kryzys polskiej szkoły jest faktem. Objawia się on takimi - przywołanymi w numerze 30. „Cywilizacji" - syndromami, jak: ideologizacja szkoły (redukcja znaczenia języka polskiego, historii, wychowania patriotycznego, demokratyzacja i psychologizacja szkoły), zagrożenie wolności i autonomii nauczyciela (problem awansu, kształcenia ustawicznego, wypalenia zawodowego), uderzenie w dzieci i młodzież (ich erotyzacja, wzmocnienie postaw konsumpcyjnych i roszczeniowych, wykorzenianie z narodowej kultury, zagrożenie bezpieczeństwa przez przemoc szkolną, zaburzenie tożsamości płciowej przez koedukację, zbyt wczesna scholaryzacja), czy wreszcie obniżenie poziomu kształcenia, likwidacja polskiego szkolnictwa za granicą i destrukcja uniwersytetów. Ten swoisty raport o katastrofalnym stanie szkoły w dziesięciolecie reformy równoważą przykłady wielkiego i cichego dobra - te spotykane dzisiaj: walka o etos nauczyciela i polskość szkoły w kraju i na emigracji, praca z „dziećmi ulicy", uczciwość i sumienność w samodoskonaleniu się nauczycieli oraz te z przeszłości, jak: heroizm pracy i życia polskiego nauczycielstwa podczas II wojny światowej (w 70-lecie Tajnej Organizacji Nauczycielskiej).
Wraz z zatroskanymi kształtem polskiej szkoły Autorami kwartalnika nie poprzestajemy tylko na konstatacji smutnych faktów, lecz wskazujemy drogi wyjścia: powrót w pedagogice do wychowania i aretologia w miejsce aksjologii, home schooling (kształcenie domowe) w miejsce instytucjonalnego, wzmocnienie roli języka polskiego, historii i edukacji patriotycznej w szkolnym kształceniu, poprawa szkolnej dyscypliny i sytuacji zawodowej nauczyciela, zlikwidowanie ideologicznego parcia na szkołę i uwolnienie jej od polityki. Już kilka tych pomysłów pokazuje, jak wiele jeszcze jest do zrobienia, by realizować cel edukacji: „prawdziwą człowieka szczęśliwość".
Oddawany zatem do rąk Państwa numer naszego kwartalnika w istocie opowiada o trwającej nieustannie batalii o godność i honor, o kulturę i człowieczeństwo, a także o wielkich trudach i wielkiej nagrodzie, są - jak pisał w Powinnościach nauczyciela ks. Grzegorz Piramowicz - „ludzie pobożni, cnotliwi, około swoich pożytków oświeceni, zdrowi i czerstwi, zgoła żeby być szczęśliwi".
Redakcja

Spis treści

 

Tytułem wstępu…

S.O.S. dla polskiej szkoły

Myśl CYWILIZACJI

 

Zbigniew Pańpuch Aretologia – recepta na kryzys edukacji?

 

Służyć PRAWDZIE

Ryszard Polak O dwóch koncepcjach wychowania – Dewey i Foerster

Wojciech Daszkiewicz Dziedzictwo uniwersytetu średniowiecznego

Piotr Jaroszyński O kryzysie uniwersytetu

Łukasz Dominiak Edukacja humanistyczna: demokratyczna czy liberalna?

Jacek Banaś Problem edukacji patriotycznej w szkole

Małgorzata Sagan Nauczanie języka polskiego we współczesnej szkole

Katarzyna Stępień Problem praw ucznia

Waldemar Maszewski Niedostatki polskiej oświaty w Niemczech

Piotr Jaworski Edukacja ustawiczna. Co w niej ukryto?

ks. Janusz Mastalski Wypalenie zawodowe nauczycieli – czym jest i jak je ograniczać?

[fragment]

Kondycja współczesnej edukacji budzi w ostatnich latach poważne zaniepokojenie. Mamy do czynienia z niekończącą się reformą, będącą w rzeczywistości poligonem doświadczalnym, na którym największe szkody ponoszą podmioty szkolne – uczniowie i nauczyciele. O ile wychowanek jest w centrum zainteresowania, to nauczyciel został „zepchnięty” na margines owej reformy, choć musi być posłusznym wykonawcą decyzji, które nie zawsze są kompetentne.

Największe narzekania w sferze edukacji dotyczą nauczycieli, ich przygotowania, pracy czy wreszcie porażek dydaktycznych i wychowawczych. Szkolenia mające podnieść kwalifikacje dotyczą najczęściej jakości kształcenia, metod aktywizujących czy walki z agresją. Rzadko zdarzają się spotkania poświęcone osobowości nauczyciela, jego szkolnemu stresowi czy wypaleniu.

W wielu przypadkach nauczyciel pozostaje sam na placu boju w owym „poligonie edukacyjnym”: jest niezrozumiany, krytykowany, niedoceniany, a w konsekwencji zaniedbany, nietrudno zatem o syndrom wypalenia zawodowego. Można o nim mówić wówczas, gdy osoby zaangażowane w określone przedsięwzięcie tracą motywację do działania.

Syndrom wypalenia zawodowego

Mianem „wypalenia” określa się stan, na który składają się trzy elementy. Pierwszy polega na wyczerpaniu emocjonalnym; objawia się lękiem, napięciem, zniechęceniem, poczuciem krzywdy, winy, depresyjnością, bezsennością, wrażeniem fizycznego zmęczenia oraz objawami psychosomatycznymi, stanowiącymi próbę fizycznej ucieczki od emocjonalnie trudnej sytuacji. Warto pamiętać, że istotny jest brak wglądu w przyczyny takiego stanu rzeczy .

Drugim czynnikiem wypalenia zawodowego jest depersonalizacja, polegająca na traktowaniu innych osób w sposób przedmiotowy w celu uniknięcia nawiązywania z nimi bliższych kontaktów psychicznych, okazywania współczucia, przełamania poczucia powinności, zajmowania się nimi, co w konsekwencji prowadzi do utraty identyfikacji z zawodem i zaniku poczucia sensu wykonywanej pracy .

Trzeci przejaw omawianego syndromu polega na obniżeniu potrzeby osiągnięć oraz braku satysfakcji z efektów pracy, mimo dużego osobistego wysiłku wkładanego w wykonywane czynności. Doświadczaniu omawianej trudności towarzyszą dwie zasadnicze strategie zachowania: przedłużanie czasu i intensywności pracy pomimo jej małej skuteczności lub systematyczne uchylanie się od obowiązków .

W pracy wychowawczej można wymienić osiem podstawowych objawów wypalenia zawodowego wraz z jego skutkami w pracy edukacyjnej:

1) działanie odtwórcze, które przejawia się nade wszystko brakiem inicjatywy w pracy wychowawczej,

2) zmęczenie pracą i uczniem powodujące zakłócenia w relacjach pomiędzy tymi podmiotami edukacyjnymi,

3) pozorna aktywność prowadząca do wielkiego zaniżenia efektywności wychowawczej,

4) znudzenie pracą objawiające się m.in. zniecierpliwieniem w odniesieniu do wychowanka,

5) schematyzm dydaktyczny charakteryzujący się powielaniem nieskutecznych metod wychowawczych,

6) ucieczka w iluzję dającą namiastkę samorealizacji (marzenia w zderzeniu z rzeczywistością niosą ze sobą frustrację),

7) permanentne narzekanie udzielające się także wychowankowi,

8) postawa kontestacyjna niosąca zagrożenie jednostronnej oceny sytuacji wychowawczych .

Jak więc widać, istnieje duża rozpiętość toksycznych zachowań zaburzających skuteczne wychowanie. Stąd też nie należy lekceważyć omawianego syndromu, który coraz bardziej odbiera nauczycielom radość z wykonywanej pracy. Nasuwa się więc pytanie: co można zrobić, aby przeciwdziałać destrukcyjnym skutkom syndromu wypalenia zawodowego? Oto kilka sugestii.

Troska o atmosferę w pokoju nauczycielskim

Pokój nauczycielski powinien w każdej szkole stanowić oazę spokoju, bezpieczeństwa oraz wzajemnego zrozumienia i solidarności. Oczywiście, nie jest to łatwe zadanie, bowiem trzeba zmierzyć się z ogromną ilością przeciwieństw. Wydaje się jednak, że wspólna troska wychowawców o atmosferę panującą za drzwiami pokoju nauczycielskiego jest palącą potrzebą środowiska nauczycielskiego. Można więc postawić kilka postulatów dotyczących tworzenia „dobrej aury szkolnej”.

Warto w pierwszej kolejności podkreślić, iż ważne są relacje osobiste pomiędzy poszczególnymi nauczycielami. Samotność w pokoju nauczycielskim sprzyja powstawaniu wypalenia zawodowego. Przerwa, podczas której w pokoju nauczycielskim panuje cisza, generuje poczucie osamotnienia i zagrożenia. W takim miejscu nie chce się przebywać. Taka atmosfera nie daje nauczycielom poczucia bezpieczeństwa i afiliacji. W konsekwencji następuje negacja środowiska i alienacja.

Mówiąc o atmosferze w pokoju nauczycielskim, nie można zapominać o radach pedagogicznych. Jakże ważna na nich jest wzajemna solidarność nauczycielska i dyskrecja. Brak tych dwóch cech generuje nieszczerość i lęk przed wypowiedzeniem prawdy. To z kolei sprzyja zniechęceniu i frustracji. Sprawna, pełna ciepła i wzajemnego zrozumienia rada pedagogiczna obniża stopień zagrożenia wypaleniem zawodowym.

Nie należy także zapominać, iż relacje pomiędzy nauczycielami powinny opierać się na wartościach. Chodzi więc o postępowanie etyczne. Cz. Banach wyróżnia kilka podstawowych zasad etyki nauczycielskiej, wśród których można odnaleźć m.in. takie, jak: humanizm wychowawczy, optymizm pedagogiczny, takt pedagogiczny, prawość, podmiotowość, dyskrecja, solidarność zawodowa, odpowiedzialność, działanie zespołowe, dialog czy integracja społeczna .

Empatyczna dyrekcja

Na atmosferę w każdej pracy, szczególnie w szkole, ma wpływ dyrektor. To on kreuje określone trendy, buduje właściwe relacje, a piętnuje toksyczne. S. R. Covey napisał, że „w celu przezwyciężenia nieokiełznanych sił aspiracji i ambicji trzeba wykorzystać swoje umiejętności i energię do osiągania szlachetnych celów i udzielania pomocy innym” . Taki właśnie powinien być dyrektor szkoły. Jego postawa winna wynikać z empatycznego nastawienia do nauczycieli, którzy czując życzliwość zwierzchnika mają poczucie bezpieczeństwa. W takim zespole wypalenie zawodowe przychodzi bardzo opornie. Empatyczny dyrektor szkoły staje się niejako „elementem mechanizmu obronnego” nauczyciela przed wypaleniem. Niestety, istnieje pewna grupa dyrektorów, którzy nie rozumieją tego problemu.

Zabiegi integracyjne

Istotnym mechanizmem obronnym wobec wypalenia zawodowego jest integracja zespołu nauczycielskiego. Nauczyciele powinni mieć możliwość bliższego poznania się. Znajomość li tylko na polu zawodowym nie sprzyja tworzeniu ciepłego klimatu wzajemnego zrozumienia i pomocy. Stąd też wszelkie wyjazdy czy spotkania integracyjne niosą ze sobą ogromny ładunek pozytywnych emocji. Niestety, wielu nauczycieli szuka pretekstu, aby ominąć tego typu inicjatywy. Najczęściej tłumaczą się problemami rodzinnymi czy finansowymi. Spotkania integracyjne wpływają na większą efektywność pracy. W ten sposób poszczególni nauczyciele mogą „odczuć” pozytywne aspekty przynależności do rady pedagogicznej. Takie odczucia korzystnie oddziałują, likwidując „pokusy” wejścia na drogę wypalenia zawodowego. Świadomość bycia w zgranym zespole wychowawczym odsłania zupełnie inne, nowe perspektywy. W przeciwnym razie rację ma T. Gordon, który pisał przed laty: „Nie wiadomo z jakich nieszczęsnych powodów większość szkół ma strukturę przypominającą [...] organizację wojskową” . Związane są z tym „takie zasady, jak: jedność dowodzenia, określony zakres kontroli, hierarchia władzy, realizacja dyrektyw przychodzących z góry, konieczność szacunku dla władzy (posłuszeństwo), kary za łamanie przepisów itd.” . W takiej szkole nie jest trudno o wypalenie zawodowe, które odbiera chęć pracy w edukacji.

Dbałość o relacje z rodzicami

Jednym z ważnych źródeł powstawania syndromu wypalenia zawodowego nauczycieli są ich toksyczne kontakty z rodzicami. W wielu przypadkach brak zrozumienia, awantury, obojętność czy postawa roszczeniowa rodziców przyspieszają powstawanie objawów tegoż syndromu. Warto więc bardziej zadbać o lepsze relacje z matką i ojcem ucznia. Oto kilka reguł postępowania.

Reguła cierpliwości. W kontaktach z rodzicami nauczyciel powinien cierpliwie tłumaczyć swoje stanowisko. Cierpliwość to przecież umiejętność czekania.

Reguła troski o formę. W rozmowach z rodzicami nauczyciel musi unikać tzw. mowy poniżającej lub wywyższającej, w której ma on zawsze ostatnie słowo. Ponadto nie powinien pouczać rodziców, co mają myśleć i czuć, czyli musi unikać ciągłego instruowania. Ważne jest także i to, iż powinien być powściągliwy w krytykowaniu rodziców, a w miejsce tego – bardziej empatyczny i wrażliwy.

Reguła „wspólnej sprawy”. Nauczyciel powinien uświadamiać sobie i rodzicom, że skuteczna edukacja to wspólny „front wychowawczy”. Tylko współpraca może umożliwić efektywność w procesie dydaktycznym i wychowawczym.

Reguła regularnych kontaktów. Zaufanie pomiędzy nauczycielem a rodzicami może powstać tylko wtedy, gdy oba podmioty edukacyjne dadzą sobie szansę. Zatem nauczyciel powinien wytrwale dążyć do konstruktywnych, częstych spotkań z rodzicami.

Reguła powściągliwości. Nauczyciel musi mieć świadomość, że jego praca „dziś” to konkretne efekty „jutro”. Nie należy zniechęcać się z powodu słabych efektów pracy wychowawczej oraz porażek w kontaktach z rodzicami.

 

 

Spełniać DOBRO

Imelda Chłodna Home schooling (nauczanie domowe) – szansa czy zagrożenie?

[fragment]

 

Jedną z naszych podstawowych swobód ogólnoludzkich, a także obywatelskich, jest prawo do edukacji. Na poziomie szkoły podstawowej każdy z nas ma wręcz obowiązek regularnego uczęszczania do szkoły – sformalizowanej organizacji oświatowej, instytucji realizującej określony program kształcenia. W Polsce wprowadzono go zaraz po odzyskaniu niepodległości Dekretem o obowiązku szkolnym dnia 7 II 1919 r.

W naszym kraju edukacja zazwyczaj utożsamiana jest z edukacją publiczną. Coraz liczniej pojawiają się jednak, także i u nas, próby odchodzenia od zinstytucjonalizowanych typów kształcenia w kierunku tzw. nauczania domowego (home schooling), polegającego na uczeniu dzieci w domu przez własnych rodziców lub przy pomocy innych rodziców-nauczycieli. Mówi się nawet o cichej i pokojowej edukacyjnej „rewolucji”, przejawiającej się w „ucieczce od zbiorowej i masowej edukacji na rzecz nieopresywnej samorealizacji, respektującej ludzką indywidualność”.

Dr Marek Budajczak – pedagog, pracownik naukowo-dydaktyczny Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu, autor książki Edukacja domowa, jeden z pionierów tego typu nauczania, tak opisuje tę nową dziedzinę edukacji: „[…] jest to zjawisko i bardzo dynamiczny w kilku krajach ruch społeczny, ufundowany na niezależnych przedsięwzięciach pojedynczych rodzin, w których rodzice, powodowani jakąś odmianą troski o edukacyjny los własnych dzieci, przyjmują na siebie całkowitą odpowiedzialność za ich kształcenie, wychowanie i uspołecznianie, przejmując tę odpowiedzialność od państwa, jako zobligowanego przez prawo międzynarodowe i krajowe «gwaranta» prawa do edukacji i «strażnika» obowiązku jej spełniania”. Jak podkreśla, działalność ta realizowana jest zasadniczo w środowisku rodzinnego domu, poza instytucją szkoły, przy wykorzystaniu „technologii” i „instrumentarium” dowolnie wybranych lub wykreowanych przez rodziców oraz elastycznie dopasowanych do indywidualnej kondycji dziecka, a także do konkretnych sytuacji jego uczenia się. Warto już w tym miejscu podkreślić, że dom jest tu traktowany raczej jako ostoja i punkt startu aniżeli wyłączne miejsce, gdzie tego typu edukacja się dokonuje. Dzieci realizujące ów program mogą uczyć się także poza domem, w większych grupach, czasem biorą też udział w niektórych lekcjach w szkołach publicznych. Każdego roku uczniowie zdają egzaminy przygotowane przez organizację, która zajmuje się takim nauczaniem. Brak jest tu oceniania formalnego, klasyfikacji i promocji do następnej klasy. W związku z tym nie istnieje w tej formie kształcenia problem drugoroczności. Dzieci uczące się w tym systemie biorą udział w standaryzowanych testach szkolnych umiejętności, które stanowią przepustkę do studiów wyższych. Edukacja domowa zaliczana jest do tzw. alternatywnych sposobów nauczania i uczenia się. Jej alternatywność polega na tym, że dokonuje się poza instytucjonalnym kontekstem szkoły.

Dynamiczny rozwój home schooling najlepiej widoczny jest w Stanach Zjednoczonych. Jak twierdzą amerykańscy badacze, głównym powodem ogromnego wzrostu liczby dzieci kształconych tym systemem stała się coraz wyraźniejsza zapaść szkół państwowych wynikająca ze stosowania przez nie wzajemnie sprzecznych zasad oraz powszechne kojarzenie edukacji w tych szkołach z narastającymi problemami moralnymi, społecznymi i politycznymi. Wszystko to w efekcie przełożyło się na wielki sukces eksperymentu amerykańskiego związanego ze szkolnictwem domowym. Analizując przyczyny tego stanu rzeczy wskazuje się na również niski poziom nauczania w szkołach publicznych, a także na względy religijne. Motywy rodziców podejmujących się nauczania swoich dzieci w domu dają się zatem określić jako dydaktyczne, wychowawcze lub opiekuńcze. Do pierwszej grupy zaliczyć można niską efektywność dydaktyczną przeciętnej szkoły publicznej, spowodowaną zarówno systemowymi, jak i lokalnymi warunkami jej pracy, brak indywidualizacji kształcenia, brak efektywności wykorzystywania czasu pracy, niesprzyjanie rozwojowi dziecięcych zainteresowań. Druga grupa motywów wynika z postaw religijnych i filozoficznych, a więc światopoglądowych. Przeszkodą w szkołach publicznych jest w tym względzie brak klarowności aksjologicznej, a nawet ignorowanie czy wręcz destruowanie specyficznych wartości, na których kultywowanie zorientowani są rodzice. Wśród tych motywów pojawiają się ponadto przekonania pedagogiczno-polityczne, uczenie się w domu staje się bowiem jednym z wymiarów odrębnego od standardowego, całościowego „stylu życia”. Edukacja domowa jest nową propozycją na życie „nieprzypadkowe”, zgodne z obranymi wartościami. Ostatnia kategoria motywów związana jest z ochroną dzieci przed zagrożeniami moralnymi i fizycznymi, jakie występują w środowisku szkoły państwowej. Rodzice, wybierając edukację domową jako formę kształcenia, mają na celu zminimalizowanie prawdopodobieństwa wystąpienia owych zagrożeń, a także dbałość o komfort zdrowotny (fizyczny i psychiczny) swoich dzieci. Czują oni ciężar odpowiedzialności za zabezpieczenie odpowiednich potrzeb tych dzieci, aby miały one możliwość osiągnięcia dojrzałości i samodzielności.

Obszar funkcjonowania home schooling

 

Edukacja domowa jest legalna m.in. w całych Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Australii, Portugalii, Chile i Tajwanie, gdzie rodzice nie mają większego problemu z regulacjami rządowymi. W Polsce edukacja tego typu pojawiła się w końcu lat 90. XX w. W Poznaniu działa Stowarzyszenie Edukacji Domowej, którego głównym celem jest upowszechnianie takiej edukacji, jako prawnie dopuszczalnej formy realizowania obowiązku szkolnego poza szkołą.

Prawo do wyboru nauczania domowego gwarantuje polska Konstytucja z 1997 r. Jednak z wyjątkiem nielicznych prób podejmowanych przez kilka polskich rodzin, ów sposób nauczania nie znajduje w naszym kraju poparcia i uznania, na jakie zasługuje. Jest to spowodowane m.in. ograniczeniami, jakie nakłada Ustawa o systemie oświaty z września 1991 r., na mocy której edukacja domowa jest co prawda dopuszczalna, ale wcześniej przedsięwzięcie to musi zostać zaakceptowane przez dyrektora określonej szkoły i spełniać warunki przez niego sformułowane. Polska pozostaje więc pod tym względem daleko w tyle za takimi krajami europejskimi, jak Węgry, gdzie nauczanie domowe rozwija się coraz intensywniej (dwa razy do roku odbywają się tam konferencje na temat nauczania domowego), lub Czechy, gdzie rząd oficjalnie uznał nauczanie domowe dzieci do 12 roku życia; trwają tam nawet negocjacje na temat zalegalizowania tej formy nauczania na poziomie liceum. Także parlament rumuński debatuje aktywnie nad nauczaniem domowym, a wkrótce ma zostać przyjęta ustawa regulująca tę kwestię, w Bułgarii rząd również zezwala na tego typu nauczanie. Podobnie w Wielkiej Brytanii rodzice nie muszą kontaktować się z lokalnym urzędem oświatowym (Local Education Authority) ani podczas inicjowania, ani w trakcie, ani też na zakończenie edukowania dziecka w domu. Jedynie w wypadku wypisywania dziecka ze szkoły lub ponownego zapisywania go do niej rodzice mają obowiązek przekazania pisemnej informacji o tym organowi zawiadującemu szkołą. Prawo brytyjskie w swych regulacjach dotyczących edukacji domowej jest zdecydowanie liberalne. Rodziny zajmujące się edukowaniem swoich dzieci w domu nie muszą spełniać żadnych warunków organizacyjnych, jeśli chodzi o wyposażenie w środki dydaktyczne czy metody edukacji. Rodzice nie są zobowiązani do posiadania jakichkolwiek uprawnień nauczycielskich. W swojej pracy nie muszą podporządkowywać się państwowemu programowi nauczania co do zakresu, ilości i jakości treści edukacyjnych, a także sporządzać dokumentacji „szkolnej”.

 

Dariusz Zalewski Edutainment a kształtowanie charakteru

Marek Białokur Co po dyplomowaniu? – czyli rzecz o awansie zawodowym nauczyciela

Dobrochna Lama Koedukacja czy edukacja zróżnicowana

Dariusz Zalewski Teoria inteligencji wielorakich w szkole

Renata Krupa Jaki model wychowania seksualnego: A, B czy C?

Tomasz Wach Podkulturowe uwarunkowania zachowania młodzieży

Paweł Nawrocki Tajne nauczanie – w 70-lecie powstania Tajnej Organizacji Nauczycielskiej

Teresa Mazur W Klerykowie i gdzie indziej

 

WIARA poszukująca zrozumienia

s. Michaela Pawlik OP Pułapki medytacji transcendentalnej

 

Cywilizacyjne ROZMAITOŚCI

Anna Zalewska Quo vadis sześciolatku?

Piotr Jaworski Absurdy nowej matury

Odzyskać „dzieci ulicy” – ankieta

 

Z życia INSTYTUTU EDUKACJI NARODOWEJ

Katarzyna Stępień Śladami Mistrzów: Woroniecki – Bednarski – Krąpiec

Piotr R. Mazur Pomorskie harce lubelskich Sokołów

 

RECENZJE

 

Piotr R. Mazur Patron szkoły drogowskazem dla uczniów

Piotr R. Mazur Bezdroża komunizmu



ISSN 1643-3637, Fundacja Servire Veritati, Instytut Edukacji Narodowej, Lublin 2009, ss. 224, format: 166x240 , miękka oprawa

Opinie

Na razie nie dodano żadnej recenzji.

Napisz opinię

Cywilizacja nr 30. "Bezdroża edukacji"

Cywilizacja nr 30. "Bezdroża edukacji"

S.O.S. dla polskiej szkoły

„Prawdziwa człowieka szczęśliwość dobrej edukacji najpierwszym być celem powinna" - pisał S. Staszic w Uwagach nad życiem Jana Zamoyskiego, „[...] wspomniana szczęśliwość człowieka-obywatela jest nierozdzielna od szczęśliwości całego towarzystwa, ponieważ szczęśliwość towarzystwa wynika z użyteczności wszystkich mieszkańców jego, przeto końcem edukacji krajowej powinna być użyteczność obywatela". Staszic formułował jeszcze inne cenne wskazówki: „Wewnętrzna szczęśliwość jego [człowieka] od jednych mniej, od drugich stworzeń zawisła koniecznie. [...] edukacja obywatela najpierw mu poznać tych ludzi powinna, z którymi żyć musi. Tę naukę nazywam moralną". Przypominał również: „Drugim obowiązkiem człowieka-obywatela jest pracować wedle praw kraju", stąd „Moralnej nauki poręką jest historia krajowa". „Dziecię, które najpierwszy raz otwiera swoje oczy, nic innego widzieć nie powinno nad ojczyznę [...]. Pierwsza książką, którą w rękę weźmie, niech będą dzieje tych ludzi, z którymi żyć mu trzeba [...]. Historia narodowa najpierw być uczoną powinna".
W poszukiwaniu owych podstaw edukacji w 30. numerze naszego kwartalnika sięgamy po tematykę szkolną, zadając pytania o stan reformowanej szkoły, efektywność kształcenia, status nauczyciela, uwarunkowania zachowań młodzieży szkolnej. Metafora „bezdroży" okazała się, niestety, trafna dla zilustrowania stanu naszej edukacji. Realizm (a nie optymizm czy pesymizm) nakazuje zauważyć, że mimo wytężonej i ofiarnej pracy jakże licznych rozumnych nauczycieli, rodziców, urzędników itp. na wielu polach sytuacja jest tragiczna. Przewidywany przez Instytut Edukacji Narodowej od ponad dekady kryzys polskiej szkoły jest faktem. Objawia się on takimi - przywołanymi w numerze 30. „Cywilizacji" - syndromami, jak: ideologizacja szkoły (redukcja znaczenia języka polskiego, historii, wychowania patriotycznego, demokratyzacja i psychologizacja szkoły), zagrożenie wolności i autonomii nauczyciela (problem awansu, kształcenia ustawicznego, wypalenia zawodowego), uderzenie w dzieci i młodzież (ich erotyzacja, wzmocnienie postaw konsumpcyjnych i roszczeniowych, wykorzenianie z narodowej kultury, zagrożenie bezpieczeństwa przez przemoc szkolną, zaburzenie tożsamości płciowej przez koedukację, zbyt wczesna scholaryzacja), czy wreszcie obniżenie poziomu kształcenia, likwidacja polskiego szkolnictwa za granicą i destrukcja uniwersytetów. Ten swoisty raport o katastrofalnym stanie szkoły w dziesięciolecie reformy równoważą przykłady wielkiego i cichego dobra - te spotykane dzisiaj: walka o etos nauczyciela i polskość szkoły w kraju i na emigracji, praca z „dziećmi ulicy", uczciwość i sumienność w samodoskonaleniu się nauczycieli oraz te z przeszłości, jak: heroizm pracy i życia polskiego nauczycielstwa podczas II wojny światowej (w 70-lecie Tajnej Organizacji Nauczycielskiej).
Wraz z zatroskanymi kształtem polskiej szkoły Autorami kwartalnika nie poprzestajemy tylko na konstatacji smutnych faktów, lecz wskazujemy drogi wyjścia: powrót w pedagogice do wychowania i aretologia w miejsce aksjologii, home schooling (kształcenie domowe) w miejsce instytucjonalnego, wzmocnienie roli języka polskiego, historii i edukacji patriotycznej w szkolnym kształceniu, poprawa szkolnej dyscypliny i sytuacji zawodowej nauczyciela, zlikwidowanie ideologicznego parcia na szkołę i uwolnienie jej od polityki. Już kilka tych pomysłów pokazuje, jak wiele jeszcze jest do zrobienia, by realizować cel edukacji: „prawdziwą człowieka szczęśliwość".
Oddawany zatem do rąk Państwa numer naszego kwartalnika w istocie opowiada o trwającej nieustannie batalii o godność i honor, o kulturę i człowieczeństwo, a także o wielkich trudach i wielkiej nagrodzie, są - jak pisał w Powinnościach nauczyciela ks. Grzegorz Piramowicz - „ludzie pobożni, cnotliwi, około swoich pożytków oświeceni, zdrowi i czerstwi, zgoła żeby być szczęśliwi".
Redakcja

ISSN 1643-3637, Fundacja Servire Veritati, Instytut Edukacji Narodowej, Lublin 2009, ss. 224, format: 166x240 , miękka oprawa

Copyright © 2024 Fundacja Servire Veritati Instytut Edukacji Narodowej. Wykonanie: Nazwa.pl